Ogłoszenie 

Uwaga! To forum jest w trybie offline.
Wszelką pomoc uzyskasz pod adresem
forum.ultimateam.pl


Administracja Forum


Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Nhadala
Czw 19 Lip, 2012 11:17
Sundraniński Skryba
Autor Wiadomość
Ayene 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 232 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2007
Posty: 2424
Wysłany: Czw 27 Sty, 2011 18:55
Sundraniński Skryba
Hejka :-> Po wielu bojach z samą sobą i pod presją otoczenia, postanowiłam w końcu zamieścić swoje... ni to opowiadanie, ni to dziennik. Opisane wydarzenia są efektem gry w świecie "Systemu", w którym dane mi było wczuwać się w rolę Selene Blighton aka Xiao aka Chibi - poszukiwacza przygód, reporterki, etc. Opisałam wszystko tak, jak ona to widziała (stąd niektóre banalne komentarze :-P )... więc na bok poszła stylistyka, najważniejszy był przekaz. Warto zaznaczyć, że fragment ten pochodzi z książki autorstwa Selene :-P pt. "Jak to było z Sildanem - Opowieść dziesiątego worka z mięsem" i jest swoistą kroniką wydarzeń, które miały miejsce w Systemie w latach 61-64 Nowego Kalendarza. Oczywiście ze względu na jej zawartość (zawiera bowiem wiele niebezpiecznych informacji) nigdy nie została opublikowana. Niemniej jednak postanowiłam zamieścić poniższy fragment... na dowód tego, że coś takiego powstało. Rzeczywista data to chyba 2005 rok, ale nie dam głowy ;-)
Mam nadzieję, że się spodoba... choć dla niewtajemniczonych może być to jeden wielki galimatias :->


Występują (według kolejności pojawienia się w tekście):
Nessa - mąż Selene,
'Andre Foblus' - tajemniczy częsty gość w domu Selene,
Brzydal / Zgnilak - kolokwialne określenie jednego z wrogów drużyny BG, mowa tu o nekromancie Lim-Dhulu,
Pan S. (skrót od imienia Sildan) - były imperator zdetronizowany za tyrańskie rządy,
Anri - syn Selene i Nessy,
Olaf - jeden z BG,
Itami - szwagierka Selene, siostra Nessy, gość i jednocześnie opiekunka Anri,
Amino - grabarz na cmentarzu dla ubogich,
Shina - BN, towarzyszka wielu przygód,
Brus i Martin - para bohaterów niezależnych, zamieszkała w mieście Klam,
Kamis - brat Amino, podejrzany o oddawanie czci nekromancie.


10 VI 63
Sundraniński Skryba


Gdy obudziłam się rano około godziny dziesiątej, Nessa był już w pracy. Zostałam sama z dzieckiem, które jeszcze spało. Ubrałam się i zaczęłam szykować śniadanie, gdy do mych uszu dobiegły odgłosy pukania do drzwi. Znów "Andre Foblus" zaszczycił mnie swą wizytą. Jak to jest, że spotykamy się zawsze bez żadnych osób trzecich? Czyżby czuł się zagrożony? Tak jasne... on zagrożony. Zapewne to czyste zbiegi okoliczności...

Oznajmił mi, że wilkołak nie ma powiązania ze sprawą Brzydala i Pana S. Chociaż w tym mi pomógł... wreszcie coś jasno powiedział. Lecz tym razem mógł odpowiedzieć tylko na jedno z pytań... bez komentarza. Widocznie jest mi dane wiedzieć niewiele. Zapytałam się więc, jakie imię nosi największy mistrz sundraniński. Jego odpowiedź jakoś mnie nie zdziwiła - no pewnie, że chodzi o Sildana. Pan S. jak widać jest mistrzem nie tylko demonologii. Teraz wydało mi się oczywiste, dlaczego uratował Anri'ego przed nekromantą, skoro ma go w przyszłości uczynić swoim uczniem. No ale po co? I czemu akurat mojego syna? Zapewne dlatego, że został on "stworzony" przez mrocznych druidów... już mi się to nie wydaje takie oczywiste.

Pan "Andre" jak zwykle się spieszył, więc nie zagościł długo. Po pewnym czasie przyszedł Olaf. Byłam opowiedziałam mu zdarzenia z poprzedniego dnia, po czym postanowiliśmy powęszyć w mieście. Jako że w domu była Itami, nie musiałam obawiać się o chłopca. Olaf chciał kupić sobie nową broń - bo przecież nie miał już swojego "sphere-blade'a".

Wyruszyliśmy więc do kowala. Stojąc w kolejce spotkałam znanego mi już grabarza, który właśnie zaopatrywał się w maczetę. Powiedział, że zdobył informacje o Brzydalu, ale jako że nie przyszłam w nocy, to mi ich nie da. Nalegałam i dałam mu 30 złotników... to zadziwiające, że pieniądze tak szybko wyparowują. Za tę kwotę zmienił zdanie. W końcu trzydzieści złotników to dla niego równowartość trzydziestu pochowanych zmarłych.

Opowiedział, że w nocy na cmentarz przyszedł gość w obszarpanym płaszczu i mamrocząc coś pod nosem, wskrzesił do "życia" tamtą trójkę, świeżo pochowaną. Po czym oni poszli w las, a on w przeciwną stronę. Może stwierdził, że nie ma o czym z nimi rozmawiać? Albo zombiaki-wilkołaki (nowa hybryda) uciekły czując odór ich szefa. Nie wiem i szczerze mało mnie to interere, ale trzeba przyznać, że wesołe jest "życie" zgnilaka. Przede wszystkim pożyteczne (na swój sposób), bo chodząc i zostawiając części swojego ciała, nawożą glebę. Może druidzi w tej sprawie powinni im podziękować? Trzeba we wszystkim, co złe doszukiwać się również dobrych aspektów.

Olaf kupił sobie bastarda. Teraz wygląda jak neandertal w mnisim habicie. Ale na jego szczęście nie jest w posiadaniu "sphere blade'a", gdyż święta inkwizycja szuka teraz sundraninów w tylko im znanym celu.

Postanowiliśmy odwiedzić wspólnie Brusa, który opowiedział, że spacerując wczorajszego wieczora po lesie wraz z Martin (toż to sobie miejsce na spacerek znalazł), widział naszą zgubę zgnilaka udającego się w kierunku południowym. Szedł jakby nigdy nic. A niech chodzi póki może.

Nagle przypomniało mi się, że dawne wejście do "Wioska pełna chudy ludź" jest na południu. Wrota były zamknięte, ale przecież mamy kluczyk, który znaleźliśmy w podziemiach zamku Sildana, po pokonaniu antycznego sundranina. No to co, zatem w drogę. Wyruszyła z nami Shina, którą spotkaliśmy i która za wszelką cenę stara się zasłużyć na miano mojej przyjaciółki?! To bardzo miłe, ale czemu tak nagle?

Droga do bramy upłynęła szybko. Będąc na miejscu sprawdziliśmy klucz. Nie pasował... Był za mały. Wyprawa na marne.

Ruszyliśmy z powrotem do Klam, usuwając z naszej drogi przeszkody w postaci wielkiej 2 m wiewiórki i jej przybocznej świty małych rudzielców, rzucających w nas szyszkami. Ale co tu się rozpisywać - standardowe zagrożenie podróżników. Ale chociaż wiem, że Shina nie żartowała z tą królową wiewiórek.

Po powrocie do miasta rozdzieliliśmy się, a ja postanowiłam zaczerpnąć więcej informacji u grabarza. Zresztą polubiłam tego gbura. Dotarłam na cmentarz już bez napotkania zamaskowanej maski. Amino ni z tego, ni z owego stwierdził, że mnie nie zabije, bo mnie polubił i powie prawdę o swoim bracie... he he! Jednak mam w sobie jakiś urok. Podobno Kamisa nie było w domu, gdy ten gość w habicie zabawił się w człowieka demolkę. Była tam tylko jego żona. Oboje byli kultystami Brzydala, a jakoś tydzień temu brat grabarza zaczął gnić i stał się nekromantą - od tak mu się zachciało zabawiać z truposzami (bądź truposzkami). Zapewne ma to związek ze wskrzeszeniem Brzydala, które miało miejsce właśnie tydzień temu. To wszystko, co wiedział Amino. Podziękowałam mu uprzejmie i wróciłam do domku.

Znowu spotkałam Shinę, którą wzięłam do siebie w gości. Wchodząc do mieszkania znalazłam na stole kartkę - "sundaranini mieli swojego skrybę". Za dużo mi to nie mówiło, ale wybrałam się z Shiną do maga, bo wydawało mi się, że będzie on wiedział więcej. A tak szczerze to myślałam, że będzie on w posiadaniu zapisków... fajnie jest się oszukiwać...

możliwe, że c.d.n.
________________________


 
 
 
Sabikku 




Nagrody:
UF i UFT2 Winner

Ranga RM:
4 gry

Pomógł: 73 razy
Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 428
Wysłany: Czw 27 Sty, 2011 22:16
Dużo zabawnych motywów, dzięki którym czytało się nawet przyjemnie. Niestety co chwila gubiłem wątek, jeżdżąc scrollem góra-dół, by rozszyfrować kolejne imiona ;-) .
 
 
 
Ayene 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 232 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2007
Posty: 2424
Wysłany: Pią 28 Sty, 2011 08:10
Tak też myślałam, że będzie zbyt chaotyczne ;-(

Może następnym razem wybiorę nieco spokojniejszą historyjkę :-P albo wrzucę fragment (jak znajdę) 'książki' o przywódczyni Amazonek, którą kiedyś... kiedyś pisałam :aww:

Dzięki za komentarz :->
________________________


 
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Pią 28 Sty, 2011 11:48
Cytat:
Tak też myślałam, że będzie zbyt chaotyczne ;-(

Nie wiesz co piszesz, a przynajmniej w tym przypadku ^^.

Opowiadanko napisane przez "Xiao" znaczy się Blighton, jest świetne ^^ (...Jak ja nie lubię stwierdzać oczywistości...). To, że pojawia się w nim wielu bohaterów niezależnych, nie świadczy o chaotyczności, a o wielowątkowości fabuły. Niejednokrotnie spotykałam się z podobną formą przekazu ^^, gdzie zaczyna coś się dziać, pojawia się "masa" osób, a w trakcie wartkiej, bądź co bądź akcji wyjaśnione jest co, gdzie i jak...

Osoby które grają, lub grały w gry fabularne, pewnie wiedzą "o co kaman ^^".
Dawaj część dalszą ^@^

PS: Na pewno nic nie spaliło "na zgnilaku" ^^.
________________________

 
 
 
Lukortech 




Preferowany:
RPG Maker VX

Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 42
Wysłany: Sob 05 Lut, 2011 12:51
Wszystko jest na swoim miejscu, tylko że jak "Niekończąca się opowieść" czeka na swoje kolejne części. Uważam że niezła dawka humoru ożywiła by tę opowieść. :)
________________________
Spoiler:

I'am making the world a better place...

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | Template Klam by Ayene