Ogłoszenie 

Uwaga! To forum jest w trybie offline.
Wszelką pomoc uzyskasz pod adresem
forum.ultimateam.pl


Administracja Forum


Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Ayene
Pią 10 Gru, 2010 14:42
Purgat 1
Autor Wiadomość
noruj 




Preferowany:
RPG Maker XP

Ranga RM:
4 gry

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 19 Cze 2010
Posty: 121
Wysłany: Sob 21 Sie, 2010 18:05
Purgat 1
- Przykro mi… To niewyleczalne. Elizabeth potrzebuję wielkiej uwagi. Mogą państwo jej to zapewnić?
Młode małżeństwo spojrzało po sobie ze smutkiem. Pani Mason miała łzy w oczach, jej mąż przytulił ją do siebie i kiwnął lekko głową. Doktor nie uśmiechnął się. To była tragedia, wielka tragedia.
***
Judy siedziała na ławce w ogrodzie. Trzymała suchą gałązkę i kreśliła coś na ziemi.
- Niech nam żyję sto lat… - wymamrotała i smętnie spojrzała w stronę swojego domu.
***
Peter Kubrick otworzył oczy i ujrzał sufit swojego szarego pokoju. Był zły, że nie mógł pozostać w świecie snów jeszcze jednej chwili. Kilku sekund, aby mógł rozkoszować się beztroskim bytem i brakiem zmartwień. Nastała rzeczywistość, brudna i niesprawiedliwa.
- Boże, głowa mi zaraz pęknie – stęknął Peter sam do siebie.
Zwlókł się z łóżka i podszedł do maleńkiej szafki. Otworzył jedną z szuflad i wyjął nie dużą butelkę z tabletkami przeciwbólowymi. Wziął dwie z nich i rozgryzł w ustach. To niecodzienny sposób dawkowania leków, ale jemu pomagał. Czuł gorzki, przepełniający dreszczami smak. Po chwili ból zelżał, a Peter opadł na krzesło. Jego pokój składał się z rozklekotanego łóżka, wspomnianej szafki, biurka z telefonem i krzesła. Mężczyzna powstał, przetarł się po twarzy i wyszedł z pokoju na mały przedsionek. Tutaj było wejście do kuchni, łazienki i drzwi wejściowe. Ściany były szare, nie wisiało na nich zupełnie nic. Kuchnia z resztą też nie należała do najpiękniejszych. Dla Petera liczyła się praktyka, w lodówce trzymał żarcie, często browar, a na kuchence odgrzewał posiłki. Kubrick wszedł do kibla i stanął przed zapaćkanym lustrem. Jego długie, czarne włosy były poskręcane i brudne. Jeszcze raz przetarł się po twarzy i spojrzał w swoje poczerwieniałe oczy. Był zmęczony, brzydził się tym mieszkaniem, ale równocześnie kochał je. Mógł mieszkać gdziekolwiek, byle nie ze swoją matką. Na samo jej wspomnienie powracał ból głowy.
- %#?* pozorantka – powiedział i wrócił do pokoju.
Jego praca nie wymagała wstawania wcześnie rano, ale mimo to, wyrabiał w sobie tą %#?* dyscyplinę. Pisał artykuły, czasem opowiadania do lokalnej gazety w Parkersburg. Usiadł na krześle przed biurkiem i zaczął wpatrywać się w maszynę do pisania. Musiał wyrzucić matkę z głowy, inaczej za cholerę nie dałby rady napisać czegoś porządnego. Nie wiedząc, czemu miał w sercu poczucie winy, chociaż za każdym razem tłumaczył sobie, że postąpił dobrze. Bardziej żal mu było ojca, pozostawił go z nią. Oszukiwała samą siebie, Peter niekiedy myślał, że tak długo wmawiało sobie, że jest śmiertelnie chora, że w końcu zaczęła w to wierzyć. Ojciec dopiero po kilku latach zorientował się, że rzekomo chora żona naprawdę pragnie, aby przez cały czas ktoś się nią opiekował. Nie postawił się, zaczął pić, Peter chciał się wyprowadzić, ale matka się sprzeciwiła. W przeciwieństwie do ojca syn przeciwstawił się.
- W życiu się nie skupię… - stęknął i w tym momencie rozległ się dźwięk telefonu.
Peter złapał za słuchawkę i powiedział:
- Peter Kubrick, słucham.
W słuchawce rozległ się znany mu głos Freddiego, redaktora naczelnego miesięcznika „Sunshine”.
- Peter, co się z tobą wczoraj działo? Dzwoniłem cały dzień! – odrzekł swoim chrapowatym głosem na powitanie.
- Co? – Chłopak zaczął zastanawiać się, co faktycznie wtedy robił.
- Miałeś napisać artykuł, więc do roboty! – powiedział i trzasnął słuchawką.
Peter westchnął i odłożył telefon. Wyjął jeszcze jedną tabletkę i rozgryzł ją powoli w ustach. Musiał tak się upić, że nawet nie pamięta, co robił. To się czasem zdarzało, zwłaszcza, jak matce coś odwaliło.
- Znów ona! – warknął zdenerwowany.
Kubrick spojrzał do szuflady i wyjął kilka starych prac. Nieudane opowiadania, stare artykuły.
Niektóre z nich nie nadawały się nawet do kosza, na innych nie było nic związanego z pisarstwem, albo widniało na nich jedno słowo. Peter wziął taką kartkę do ręki i przeczytał:
-Rellek… Boże, co za bzdury – powiedział, zgniótł kartkę w kulkę i wrzucił do szuflady.
Po dogłębnych poszukiwaniach nareszcie znalazł coś, co byłoby dobrym motywem do napisania czegokolwiek. Przysunął do siebie maszynę do pisania i zaczął tworzyć.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | Template Klam by Ayene