Ogłoszenie 

Uwaga! To forum jest w trybie offline.
Wszelką pomoc uzyskasz pod adresem
forum.ultimateam.pl


Administracja Forum


Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Nhadala
Czw 19 Lip, 2012 11:18
Valdali - Śmierć Wyroczni
Autor Wiadomość
Valdali 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Ranga RM:
1 gra

Pomógł: 20 razy
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 421
Skąd: Reykjavik
Wysłany: Sob 17 Mar, 2012 00:23
Valdali - Śmierć Wyroczni
Dobry wieczór.
Tak myślałem, że dam tu coś takiego. Jest to moje wewnętrzne natchnienie :DD
Mam nadzieję, że przeczytacie całe opowiadanko (jego mniejszą część?) i ocenicie go w poscie poniej :)


"Wszyscy usiedli przed stołem wyłożonym pełnymi miskami i dzbanami. Tu i ówdzie lało się wino - bardzo stare, czerwone i oszałamiająco smaczne. Każdy kto wina spróbował nie mógł oderwać wzroku od gospodyni.
Ayana siedziała przy stole jak inni biesiadnicy, nie wyróżniając się, w długiej błękitnej szacie. Oczywiście każdy kto spojrzał na jej diadem z kryształem wiedział o jej pochodzeniu, po co miała by więc tracić czas na dobieranie wieczornych kreacji i biżuterii - była po prostu zwykłą Wyrocznią z Gorlaku. Ale czy na pewno zwykłą?
- A więc droga Ayano - w głosie Grose zabrzmiała nutka ironii - jak zamierzasz pozbyć się raz na zawsze Mikaela?
Kobieta spojrzała w stronę Grosealiny powoli połykając ostatni swój kęs. Odłożyła sztućce i powiedziała:
- Miałam nadzieję, że chociaż przy kolacji ominie nas ta rozmowa, no ale cóż.
- A więc twoje nadzieję często się nie sprawdzają - rzuciła Grose z sarkazmem - tak jak i przepowiednie
W sali zapadła cisza. Grose posunęła się za daleko wypowiadając takie słowa do wiekowej wyroczni. Zgromadzeni nie wiedzieli jak ich przywódczyni zareaguję.
- Może zjemy w spokoju - wtrącił powoli Xiquanl - Trya mal alaqutclo!
- Ależ właśnie jest to rzecz, o której trzeba rozmawiać w każdej możliwej chwili!
Ponownie zapadła cisza. Kilku kapłanów chrząknęło, teraz nawet nikt już nie spożywał posiłku. Odłożono kielichy, widelce i zaczęto wpatrywać się na trzy osoby w sali: Grosealinę, Ayenę i Michaela.
- Dobrze młoda wojowniczko udzielę ci rąbka tajemnicy - po tych słowach Ayana wyszczerzyła w stronę Michaela swoje nieskazitelne i prawie niemożliwie białe zęby. - A więc mam do rozważenia dwa plany.
- Wszyscy zamieniamy się w słuch
- Dzięki amuletowi Mihuatla otworzyłam kryptę, ale to już wiecie. Sądzę jednak, że nie zdajecie sobie sprawy co w owej krypcie może się znajdować?
Grose patrzyła się prosto w Wyrocznię, podobnie jak Michael. Tym razem to on wtrącił:
- Co możemy tam znaleźć pani?
- Kryształowe Sztylety do niedawna znajdujące się w naszych sercach - teraz zwróciła głowę w stronę Xiquanla - nie zostały wykute przez Corteza
- To już wiemy - parsknęła Grose - skoro Mikael zadźgał twojego małego braciszka gdy ten miał dziesięć lat, po czym sam został zadźgany przez Corteca dwieście lat później, przedstawia nam jasną i klarowną sytuację.
- Sztylety są dziełem mojego brata - dokończył Xiquanl
Michael zamyślił się. Co to miało wspólnego z otwarciem krypty w Gorlaku? Co nadal ukrywała przed nimi Ayana? I ostatecznie dlaczego kolejny raz musiał być częścią wielkiego planu zabicia najbardziej znienawidzonego Valdali'ego jaki kiedykolwiek chodził po ziemi. Postanowił rozwiązać ten problem.
- Kryształowe sztylety to bardzo powszechna rzecz w tej twierdzy. Każdy wyższy urzędnik posiada przynajmniej jeden egzemplarz tej broni.
- Nie zaprzeczam - odpowiedziała Ayana - ale moje pytanie brzmi: co jest kluczem do zabicia Pierwotnego?
- Ja? - pisnął Michael
- Tak to też, ale co jeszcze?
Grose patrzyła się prosto w oczy Wyroczni. Co jest kluczem do zabicia Pierwotnego? Co jest kluczem do zabicia Mikaela? Tyle pytań i tyle nieznanych odpowiedzi. Wtedy młoda Katerina sobie coś przypomniała.
Co Mikael zrobił gdy próbował zabić jej brata w ruinach Tredrasila? Zniszczył swój miecz. Miecz, który był świętością w kulturze Azteków, a co dopiero u ich strażników. Ów miecz został zrekonstruowany przez potężne moce Avre. I to on miał zostać użyty tej nocy kiedy zginął Patryk. Tej nocy kiedy Michael zasztyletował swojego najlepszego przyjaciela a miał... przeklętego sobowtóra, który pragnie śmierci wszystkich swoich wrogów. Szybko popatrzyła w stronę siedzącej na przeciwko Avre. Kobieta w mgnieniu oka zrozumiała co Katerina ma do powiedzenia, dlatego gestem wyraziła na to swoja zgodę.
- Złoty sztylet z pierwotnego głazu...
- ... może zabić Pierwotnego Valdali'ego. Tak! - dokończyła Ayana - i to jest klucz do zabicia Mihuatla i jak wszyscy tutaj zgromadzenia pragną ocalenia życia Michaela.
- Powróćmy do krypty - przypomniała Grose
- Jeszcze nie rozumiesz!? Mikael zaklął dwieście lat temu tę kryptę swoim amuletem po czym został zasztyletowany przez Corteza, który niestety mógł stworzyć tylko Krystaliczną broń. Prawdziwa zguba Mikaela znajduje się w miejscu najbardziej przez niego znienawidzonym i potępionym.
- W Gorlaku! W krypcie! Ale to oznacza, że w każdej chwili możemy mieć te sztylety? Oznacza to, że nasze zwycięstwo w nadchodzącej bitwie jest niemal pewne? - Grosealina wyglądała na zadowoloną.
- Nie do końca, w naszym posiadaniu jest tylko siedem sztyletów z Pierwotnego Kamienia - wyjaśnił Xiquanl
- Lepiej siedem niż zero! - Michael też był zadowolony z takiego obrotu sprawy
- Teraz kiedy mamy możliwość użycia sztyletu możemy zabić każdego Pierwotnego - spytała Grose.
Ayana pokiwała głową. Atmosfera w sali nieco się poprawiła. Zgromadzeniu nie zważali już na dyskusję z Wyrocznia. Znów pili, jedli, śmiali się i gawędzi ze sobą.
- Tak, mamy taką możliwość. Katerino czy zechciałabyś może donieść wina. Dzban u Hietlesa jest niemal pusty.
- Ja to zrobię - Grosealina zerwała się z krzesła i pośpiesznie wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Zdajesz sobie sprawę, że sztylety mogą nic nie rozwiązać - Ayana ponownie zwróciła się do Michaela - jeśli ktoś z was nie wywiąże się z planu bez wahania połączę cię Mikaelem i przeszyje złotym kołkiem. Tym prawdziwym złotym, jeśli wiesz o czym mówię.
- Myślisz, że jesteś taka potężna? - wtrąciła Katerina
Ayana wydawała się zdziwiona tym pytaniem, jednak bez wahania odpowiedziała:
- Tak, moja moc jest kilka krotnie większa od Avre, bez urazy oczywiście
- Oczywiście - Matka Ziemia nie poczuła się urażona
- A więc nie możesz rzucić jakiegoś super prastarego i potężnego zaklęcia, które sprawi, że pomimo przeszycia mojego brata sztyletem zachowamy jego duszę, albo coś przy życiu. No wiesz o co mi chodzi?
- Wyjaśnijmy sobie coś dobrze? - ton Ayany wydał się teraz bardziej stanowczy i rzec by można groźny.
- Słucham więc?
- Pozwalam wam tu wszystkim przebywać tylko ze względu na dobroć i wychowanie oraz dla zachowania pamięci o moim mężu. Montezuma bardzo kochał przedstawicieli swojej rasy i wszystkich uważał za jedną wielką rodzinę, ale moja dobroć ma swoje granice. Jeśli coś pójdzie nie tak to zapewniam was, że wszyscy opuścicie Gorlak w mgnieniu oka a waszego Michaela już nigdy nie zobaczycie. Rozumiemy się?
- Powiedz mi Ayano - zaczął Michael - czy naprawdę uważasz się za osobę równą Montezumie, czy tylko okłamujesz siebie i nas zarazem?
- Ty podły szczeniaku - warknęła Wyrocznia - moja cierpl...
To wydarzyło się bardzo szybko. Sekundy przesądziły o losie mieszkańców Gorlaku. Tam gdzie błękitna szata zakrywała lewą pierś Wyrocznia teraz była tylko czerwona plama krwi i ofiarne, złote ostrze wystające z klatki piersiowej tylko swoim końcem.
Kobieta ryknęła niczym przegrany demon odskakując od krzesła przewracając półmiski i tace z daniami oraz rozbijając dzbany z winem. Cała sala wystraszona demonicznymi krzykami Wyroczni nagle umilkła i wpatrywała się w tą scenę. Nawet Xiquanl i Avre byli tak zaskoczeniu, że nie zareagowali. Michael zalęknięty krzykiem spadł z krzesła i wylądował pod stołem. Katerina pisnęła zakrywając swoje usta dłońmi. Tylko jedna osoba w sali zachowała pokój. Kobieta, która wbiła złoty sztylet z Pierwotnego Kamienia w serce Wyroczni.
Grosealina trzymała w swoich objęciach wierzgającą Ayanę, która jeszcze nie ogarnięta paraliżem próbowała ogłuszyć swojego zabójcę.
- Wy... zdr... ajcy... - wymawiała swoje słowa powoli i tak cicho, że tylko Grose zdołała je usłyszeć. Wbiła sztylet jeszcze głębiej.
Cień i mrok powoli ogarniał tors Wyroczni przemieszczając się kolejno z ramion na dłonie i szyje ukazując ciemnogranatowe wypukłe żyły. Była to oznaka jednego stanu - Ayana umierała. Mrok dotarł do ust kobiety paraliżując jej mowę. Gdy wydała swoje ostatnie tchnienie ciemne żyły pokryły powieki i uszy ostatecznie paraliżując całe jej ciało. Bezwładnie osunęła się na z rąk Grose. Ta trzymając zwłoki Wyroczni położyła je na jej krześle i zwinnym ruchem wyciągnęła sztylet. Nic się nie wydarzyło - jeszcze kilka sekund temu pełna życia Ayana teraz leżała martwa, jej szare ciało pokryte licznymi, mrocznymi żyłami nie wyglądało tak ładnie jak wcześniej.
- Nie ma za co - westchnęła Grose kładąc sztylet na stół
- Coś ty zrobiła!? - mian Hietlesa mówiła wszytko. Mężczyzna miał ochotę rzucić się na zabójczynię jego królowej.
- Uratowałam życie przyjacielowi oto co zrobiłam. Wasza Ayana niczym nie różniła się od Mikaela. Jej żądza zemsty, chęć zabicia mordercy męża ją przerosła. Zapewniam was, ze użyła by wszystkich z tej sali by tylko dopiąć swego. A tak, zabijamy Mikaela bez śmierci Michaela, mam nadzieję, że mnie rozumiecie?
- Nie wygłupiaj się dziewczyno! - Avre też nie była zadowolona z czynu swojej siostrzenicy
- Michael będzie bezpieczny, ale jakim kosztem? - Xiquanl, najmłodszy z biesiadników chyba jeszcze nie zrozumiał co zaszło w tej sali - poślesz nas teraz na pewną śmierć.
- Nie kiedy ty będziesz dowodził
- Obym nie musiał. Ycla thala mani! Koniec kolacji. Opuśćcie tę salę już!
Chłopak wyciągnął dłoń w kierunku zwłok Ayany lewą trzymając swój amulet. Naszyjnik błysnął w kolorze czerwieni napełniając Xiquanla magiczną mocą. Zamknął oczy i powoli wypowiedział zaklęcia:
- Actla amahni
Płomyk ognia trysnął z palca chłopca lecąc w kierunku Wyroczni. Nie minęła chwilą gdy truchło zmarłej przed sekundą żony jego brata zniknęło całe w czerwonych płomieniach.
- Pokój twojej duszy - rzekł ze smutkiem zamykając oczy
W tej chwili z sali wyszedł Michael oraz Katerina i Grose. Nikt nie spodziewał się, że tak potoczy się z pozoru miłe wieczorne spotkanie. Kolacja dobiegła końca, tak jak dobiegło końca życie wielkiej Wyroczni. Ayana dołączy teraz do swojego męża i razem z raju będzie spoglądać na czyny swoich braci i siostry. Wschodni wiatr przynosi z północy złe wieści... wojna z Mikaelem wisi na włosku... "

... Ach nareszcie koniec NIE? xd

dziękuje za poświęconą uwagę
Valdali[/fade]
________________________
Moje anime w RPG Makerze. Zapraszam!
ZOBACZ :!: :!: :!:
Spoiler:

Moimi Mistrzami i Wielkimi Nauczycielami są: Melvin i Angius!

Dziennik Krejzolów:
Ayene
Angius
Melvin
Yoroiookami
CrasheR
Finwe

Moi ziomale :D

 
 
 
 
Ayene 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 232 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2007
Posty: 2424
Wysłany: Sob 17 Mar, 2012 08:58
Uśmierciłeś fajną postać ;-( Popraw kilka literówek i będzie OK. Podczas pierwszego czytania może wydawać się nieco zawiłe, pojawia się wiele imion. Ale bardzo mi się podobało. Po kilku pierwszych linijkach wiedziałam, że doczytam do końca. Czekam na dalszy rozwój sytuacji. Mogę już napisać, że nie lubię Grose. :-PP

PS Teraz dopiero zauważyłam tytuł tego opowiadania. Radziłabym nie zdradzać w tytule wydarzeń. Może pomyśl nad innym, np. Śmierć w Gorlak, no wiesz o co chodzi ;-)
________________________


 
 
 
Yoroiookami 

Omnomnomnom



Preferowany:
RPG Maker XP

Ranga RM:
3 gry

Pomógł: 57 razy
Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 751
Wysłany: Sob 17 Mar, 2012 12:01
Gupia Grose! :lala: Nie zgadzam się! Nie! :-(
Opowiadanko bardzo fajne, szkoda tylko że to nie książka, bo wielu rzeczy trzeba było się domyślać. No ale większość została wyjaśniona, gratulujem fantazji :klaszcze:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | Template Klam by Ayene