Ogłoszenie 

Uwaga! To forum jest w trybie offline.
Wszelką pomoc uzyskasz pod adresem
forum.ultimateam.pl


Administracja Forum


Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Nhadala
Sro 26 Wrz, 2012 10:48
Fortes
Autor Wiadomość
Finwe 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Pomógł: 34 razy
Dołączył: 30 Lip 2011
Posty: 322
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto 05 Cze, 2012 17:07
Fortes
Witam :-)
Chciałem zaprezentować swoje wypociny, też w formie serialu.
Czekam na opinie etc.
Może od razu przejdę do rzeczy.
Spoiler:

Fortes Fortuna Adiuvat
Odcinek nr.1 - Do Herlenu.
Feren otworzył powoli oczy. Leżał w swym domostwie położonym na północno zachodnich rubieżach Zenbaru. Zastanawiał się nad snem który właśnie minął... Śnił że wielka fala zalewa plaże, by ustąpić wiatru. Plaża była po tym kompletnie zniszczona, wszelkie drzewa zniknęły, wszelkie rośliny były zmyte, a nieliczni ludzie ocaleli.Zastanawiał się jeszcze chwilę nad symboliką tego snu, jednak nic nie przychodziło mu do głowy.
Wstał i przypomniał sobie że czeka go bardzo ciekawy dzień, gdyż dzisiaj udaje się na targ do Herlonu, jednego z największych miast portowych w Zenbarze. Musiał skompletować wszystko co miał sprzedać. Przecież był jednym z największych kupców, musiał się wzbogacić. Wyszedł na dwór i zobaczył coś bardzo dziwnego. Nie było tam nikogo, żadnego najemnika. Żadnego pracownika. Uznał że jest po prostu wcześnie i poszedł do magazynu, gdzie znalazł czuwającego strażnika.
-Panie, gdzie są wszyscy - zapytał
-Nie mam pojęcia... Przecież dzisiaj jest moja comiesięczna wyprawa do Herlenu... - odparł Feren- Myślę że to może miec związek z tym że Ci ludzie mają wolne, lub coś ich zatrzymało. Przecież wiesz że mieszkają w Godamrze, wiosce o 5 tysięcy kroków. Ja tam się lepiej po prostu tam udam, wiedzą przecież że dziś wypada ten dzień. Byle żeby tym razem mnie nie ograbili...
-Panie, ależ to przecież najwierniejsi z najwierniejszych!
-Faktycznie... Jednak coś mnie przeraża dzisiaj. Może po prostu pójdę i to załatwię.
Feren wszedł do magazynu. Musiał się znowu nagłówkować co wziąć ze sobą... Sytuacja międzynarodowa się napinała, szczególnie w prostokącie Zenbar-Hiojnia-Kerdan-Geriana. Wziął trochę mieczy, zbroi i różdżek. Przy okazji zabrał sporo jedzenia i innych potrzebnych rzeczy, włączając skóry i inne typowo handlowe rzeczy. Wyruszył godzinę później, gotowy na wielkie zarobki.
***

Feren zbliżał się na swym wozie do Herlenu. Przejechał spokojnie przez bramę i przez ulice aż do targu. Tam już stali bywalcy pytali czy ma tą broń. Spodziewał się tego, ale jakże się zdziwił kiedy nawet strażnicy do niego podeszli!
-Ty jesteś Feren, tak?
-Dokładnie - odrzekł Feren
-Jak udało Ci się uciec?
-Uciec? Od czego?
-Nie kłam, jesteś jednym z największych posiadaczy ziemskich w oklicy, a po za tym przyjechał właśnie na koniu jeden z twoich najemników...
-To dziwne, przecież nie stawili się dzisiaj rano... I czego właściwie chcecie?
-Ten twój naejmnik chce usilnie z tobą porozmawiać.
-Gdzie jest i co się z nim dzieje?
-Jest... Otępiały. I ranny.
-Dobrze, już tam idę.
***

Feren był tym zniesmaczony. Nawet się nie rozłożył swojego stoiska a już musiał się po coś zwijać... W końcu zaszedł do swego najemnika, Gorana.
Leżał on na posłaniu, ubrany w strój szpitalny, obok leżały jego zakrwiawione ciuchy...
-Och panie, jesteś! Coś okropnego się stało! Nasze najgorsze obawy się spełniły... Kerdan uderzył... - opowiedział najemnik
-Co?! Czemu dopiero mu to mówisz?! Jest to kwestia życia i śmierci czy uda nam się przygotować obronę na czas!
-Ale nie możecie tego zrobić bez wiedzy którą może udzielić tylko mój pan...
-Goranie, jak rozumiem przegalopowałeś z wioski aż tu? - zapytał Ferian
-Może jednak nam powiesz kupcu o co chodzi? - spytał strażnik
-Otóż mam u mnie mały skład broni, w tym proch strzelniczy który miałem sprzedać jutro wojsku... A jak wiadomo, można go użyć do wysadzenia murów... Więc dlatego nie jest za bezpiecznie.
Oczywiście nie mógł wspomnieć o najgorszym - tajemniczym magicznym kamieniu znalezionym w drodze do miasta Zenbaru. Kamień ten był cokolwiek wybuchowy, nawet upuszczenie powodowało mały wybuch...
-Musicie więc coś z tym zrobić! - krzyknął Goran
-Nie tak prędko. Najpierw powołamy alarmy, wyślemy gońców do innych miast, a ty sobie żyj. Jak możesz, dostań się do gospodarstwa i to załatw.
Zaraz po tym strażnicy wyszli.
***

Feren się załamał. Był właściwie sam, bo Goran by mu nie pomógł. W pewnym momencie uznał że po prostu się podda, aż nagle coś zmieniło jego życie... Któż by wiedział że zaczęło się od wyprawy do karczmy...

 
 
 
Valdali 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Ranga RM:
1 gra

Pomógł: 20 razy
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 421
Skąd: Reykjavik
Wysłany: Wto 05 Cze, 2012 18:07
ja już czytałem i dobrze wiesz, że mi sie [bardzo] podoba :-D

czekam na więcej -> kiedy ?
________________________
Moje anime w RPG Makerze. Zapraszam!
ZOBACZ :!: :!: :!:
Spoiler:

Moimi Mistrzami i Wielkimi Nauczycielami są: Melvin i Angius!

Dziennik Krejzolów:
Ayene
Angius
Melvin
Yoroiookami
CrasheR
Finwe

Moi ziomale :D

 
 
 
 
Finwe 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Pomógł: 34 razy
Dołączył: 30 Lip 2011
Posty: 322
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pią 08 Cze, 2012 18:14
Akurat skończyłem mapę, może wam pomóc potem się odnaleźć.
Spoiler:


A przy okazji - drugi odcinek!
Spoiler:


Fortes Fortuna Adiuvat
Odc. 2 Magiczny kamień.
Feren błąkał się po Gerlenie bez wyraźnego celu... Po prostu oglądał budynki i myślał...
Minął n-ty pomnik wojny Zenbarsko-Kerdańskiej
z przed 10 lat... Słyszał wiele opowieści o tym,
ale wiedział że wiele krzyżuje się na losach Geriana.
Szkoda że zaginął. I szkoda że nie mamy takiej
drugiej osoby która by to zrobiła...
W temże jednak przypomniał sobie o innej
postaci. Tayl. Najbliższa przyjaciółka Geriana. Ona
dała znaki życia rok, może dwa, po wojnie i zniknęła.
Kto wie, może zyje i uratuje Zenbar, a może po prostu
wpadniemy po raz kolejny w wir wojny i padniemy, jak
się to nam zdarzało kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy.
Nagle jednak jego pesymizm zmniejszył się. Otóż na
ziemi, tam gdzie kostka brukowa była ułożona w herb Zenbrau
- dwa skrzyżowane ogniste miecze, padł promień słońca. Ogień choć farbowany na kamieniu zabłysnął. Feren się uśmiechnął.
-Jednak słońcem padającym na herb wojny nie wygramy - pomyślał.
Uznał że nie ma nic do roboty i po prostu poszedł do karczmy.
Bywał w tej karczmie "Pod złamanym dzbanem", jednak dzisiaj
czuł się inaczej niż kiedy wchodził tam ostatnio.
Nastrój panował tam taki jak zwykle. Piwo lało się
strumieniami, wszędzie krzyki radości bo ktoś wygrał siłowanie
na rękę, tam uciecha i inne. Tam starzec opowiadał znaną starą
historię o smoku i gryfie, a tam stara wiedźma szyciła się że umie
przepowiadać z ręki. Ostatnie chwile sielanki mijały. Niedługo każdy
stawi się jako żołnierz i pójdzie walczyć. Niedługo karczma opustoszeje,
a całe miasto zostanie zniszczone.
-Co tam Feren, czemuś taki smutny? Interesy Ci nie wyszły?
- spytał jego stary znajomy, karczmarz Jogen.
-Nawet się nie rozłożyłem na stoisku. - odparł smutno Feren.
-Czemu?
Feren już miał odpowiadać, kiedy przez drzwi wkroczył strażnik.
-Uwaga, uwaga mieszkańcy Gerlenu! Najnowsze informacje, sprzed niewielu godzin - zdradzieckie państwo Kerdanu nas zaatakowało bez
wypowiedzenia wojny! Ogłaszamy mobilizację, gdyż wrogie
wojska lada moment tu dotrą! Każdy kto może ma
przygotowywać obronę miasta! Czekamy na odpowiedź władzy Republiki.
Jogen się przeraził, jednak Feren powiedział mu coś jesze.
-Jogen, pamiętasz ten kamień o którym Ci mówiłem?
-Ta-a-ak? T-e-en wy-b-uch-owy?
-Dokładnie... Otóż Kerdan już chyba nawet teraz
zdobył moje gospodarstwo.
-Swoją drogą to ciekawe że kamienie o nieskończonej
mocy leżą gdzieś na ziemi, prawda?
-Tsa, dokładnie.
-Więc masz zamiar ich powstrzymać? - upewnił się Jogen
-I właśnie chyba przyda mi się pomoc. - odrzekł Feren
-Ja zamknę chwilowo interes. Mogę Ci pomóc, chociaż to praktycznie samobójstwo.
-No i? Nie mam niczego, nie chcę kończyć jako żebrak pod czyjąś karczmą.
-Ech... Więc kiedy wychodzimy na do twojego gospodarstwa?
-Spotkajmy się o zmierzchu pod bramą wschodnią. - powiedział Feren.
Po tym wstał i wyszedł. Nie wiedział że Jogen tak łatwo za nim pójdzie.
***
Zaczynała zapadać najmroczniejsza część nocy, kiedy
Jogen w końcu doszedł do bramy wschodniej. Musiał się
przygotować fizycznie do tego, co za tym idzie ćwiczył
na ściance. Cokolwiek od kiedy miał karczmę było to męczące.
-W końcu jesteś, musimy iść. - powiedział Feren kiedy
Jogen w końcu zaszedł do bramy.
-To nie będzie nic dobrego, prawda?
-Oj nie, oj nie Jogenie. To będzie niebezpieczne.
Bardzo niebezpieczne.
***

Tayl nagle się przebudziła. Zastanawiała się czego jej
szósty zmysł od niej wymaga. Przecież nie jest już
potrzebna. Od czasów świetności jej ducha i ciała minęło
10 lat, od czasu kiedy Gerian został pogrzebany pod ziemią,
po zniszczeniu magii. Jedynie ona miała jakieś moce, ale z tym
sobie radzili dawniej nawet uczniowie. Ledwie kule ognia, teleportacja
i zwiększona prędkość. Podstawy. Nie była to ta sama czarodziejka co
ta która przejęła umysły prawie całego Kerdanu na niedługo. Jednak
mimo wszystko miała nadal ten typowy dla magów 6 zmysł, pozwalający
wyczuć potrzebę użycia magii. Teraz była ta chwila. Musiała się
teleportować gdzieś na północ, nie wiedziała po co. Jednak ta
chęć była potężna. Nagle ujrzała w myślach klejnot Goldaru.
Legendarny kamień który podobno zniszczył cały Goldar i został
przeniesiony nie wiadomo gdzie. Ale czy to możliwe? Przepowiednia co tego kamienia mówiła że kiedy się znajdzie, zmieni los świata. Musiała się tam teleportować.
Jednak dopiero po chwili zdała sobie sprawę że właściwie nawet
nie wstała z łóżka w zamku w Zenbarze. Postanowiła wstać
i teleportwać się tam. Jednak musiała się jeszcze
przygotować, co mogło jej trochę zająć...
***

Feren szedłw wzdłuż ścieżki do swego gospodarstwa
. Och, o ile było mu łatwiej jechać na wozie, a nie robić
tego w taki sposób. Jednak nie był to czas na narzekanie.
Musiał dostać sie do siebie a przy okazji odzyskać ten kamień...
W końcu ujrzał swe pola, na których Kerdańczycy rozbili swe namioty.
-Mamy szczęście, patrz - powiedział Jogen wskazując na dwóch śpiących pod drzewami strażników. - Odłożyli swe zrobje, możemy w nich
się tam przejść i odzyskać ten kamień.
Poszło łatwiej niż Feren zakładał.
Dzięki zbrojom przeszli, bez zwracania na siebie uwagi.
Feren w końcu zobaczył że przenoszą skrzynie prochu z jego
magazynu do jednego z namiotów.
-Niedobrze - szepnął Feren - Już przejęli proch...
Szli tak jeszcze przez chwilę, aż do domu Ferena.
-Teraz będzie z górki, tak? - zapytał Jogen
-Dokładnie - odparł Feren.
***

Tayl się przygotowała. Czuła potężne
anomalie w magii i miała w głowie już bezpośrednio miejsce do teleportacji.
Nie wiedziała czemu, wiedziała tylko że musi się dostać do tamtego miejsca. Może ten kamińz tej legendy faktycznie się objawił...
Przypomniała sobie streszczenie legendy
o tym przedmiocie.
Dawno temu, król Zenbaru, Gofen wezwał
swego najlepszego maga, Malakaida by ten pomógł mu
w wojnie z Kerdanem. Jednak po wielu bitwach Malakaid
uznał, że lepiej będzie zwrócić się przeciwko Gofenowi.
Kiedy pod sam Zenbar zaszły wojska Kerdanu, przeciwko
Gofenowi zwrócił się los. Podczas kiedy chciał zamienić całe
wojsko Króla w głazy, od tarczy pierwszego w rzędzie odbił
się promień zaklęcia. Od tego czasu podobno Malakaid jest zaklęty w kamień o mocy tak potężnej, że byle uderzenie powoduje mały wybuch.
Nie wiedziała jednak czy w to wierzyć, czy nie.
Przecież to tylko stara legenda...
-Jednak jeśli ja to czuję, to może być faktycznie ważne...
Ale teraz nie ma odwrotu - pomyślała - Czas na teleportację.
Znowu poczuła to czego nie odczuwała od 10 lat. Ta lekkość,
to uczucie mrowienia po całym ciele... Ta energia rozpychająca maga.
Naprawdę, bycie czarodziejką było jej przeznaczeniem.
***

Jogen wchodził za Ferenem na wzgórze koło jego domostwa.
Mieli już kamień i Feren chciał go rzucić prosto na wojska
Kerdańskie by je unicestwić.
-Daleko jeszcze? - spytał Jogen
-Słuchaj, rozumiem że jesteś karczmarzem, ale męczysz się
tak na jakieś 100 metrów pod górę?
-Dokładnie.
-Nie mój problem.
-Tak, bardzo dobrze Feren - zakończył Jogen. -
Pozostaje dalsza wspinaczka...
Chyba jednak zamiast myśleć jak sobie radzić
z konkurencją i ustawiać ceny w "Złamanym dzbanie".
W końcu, po ogromnym wisiłku wdrapał się na wzgórze.
Feren trzymał kamień, był bardzo zdenerwowany,
a Jogen dosłownie słyszał jak bije mu serce...
Nagle stało się coś dziwnego.
Przed nimi mignęło mocne niebieskie światło.
Feren patrzył z przerażeniem, aż postanowił że weźmie sprawy w swoje ręce, tak przynajmniej myślał Jogen.
Nie mylił się.
Jogen z całą siłą rzucił kamień w stronę obozu.
Następnie światło zgasło i wyszła z niego ok. 30 letnia kobieta krzycząca:
-Nie!
Jednak było na to za późno. Ale kamień nie upadł.
Zamigotał na niebiesko i zniknął.
***

Feren starał się zrozumieć co się stało.
Kobieta, zniknięcie kamienia...
Potem zaczęło się robić dziwniej - wokół
ręki czarodziejki zaczął się pojawiać krąg ognia, jakby mimo jej woli uniósł jej rękę i skierował na namiot z prochem...
Następnie miała miejsce potężna eksplozja,
masy żołnierzy Kerdanu uciekających z pól...
-Kim jesteś? - zapytał Feren - Bo wyglądasz znajomo...
-To oczywiste - odparła - Jestem żyjącym pomnikiem.
-Co?
-Żyjący symbol, nie mam władzy.
-Jak to ma nam pomóc w ustaleniu twej toższamości?!
-A widziałeś te wszystkie pomniki? Jestem na co drugim...
-Ta wielka i potężna Tayl? To nie było za przekonujące...
-Więc wy nie wiecie?
-O czym? - spytał Jogen
-O zniszczeniu magii?! - odparła Tayl
-Nie...
Kobieta tłumaczyła później o tym co się stało z magią.
Feren był zdziwiony. Nie wiedział jednak czemu rząd republiki to ukrywał...
-Więc dobra - powiedziała Tayl - Wy się udajcie do Gerlenu,
a ja powiem rządowi że najechał nas Kerdan.
Następnie zniknęła.
***

Tayl postanowiła nie mówić legendy, nie chciała szerzyć paniki...
Niech się udadzą do Gerlenu, przygotują obronę,
będzie teleportować im jedzenie i takie tam.
Jednak się czegoś bała.
Czuła potężne anomalie w magii, to zaklęcie które
rzuciła było potężne, to nie było byle co.
Jednak była noc, przemyśli to jutro nad ranem.

 
 
 
Valdali 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Ranga RM:
1 gra

Pomógł: 20 razy
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 421
Skąd: Reykjavik
Wysłany: Sob 09 Cze, 2012 10:45
I will eat you if you don't give me more (czy jakoś tak :lol: )

mwaahahahaha :spoky:

czekam na więcej ofkors
________________________
Moje anime w RPG Makerze. Zapraszam!
ZOBACZ :!: :!: :!:
Spoiler:

Moimi Mistrzami i Wielkimi Nauczycielami są: Melvin i Angius!

Dziennik Krejzolów:
Ayene
Angius
Melvin
Yoroiookami
CrasheR
Finwe

Moi ziomale :D

 
 
 
 
Amelanduil 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 28 Wrz 2011
Posty: 464
Wysłany: Sob 09 Cze, 2012 10:51
Finwe jak zwykle kopiuje :I
________________________
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
"A jeśli... Boga nie ma, to co z ciebie za szatan?"
 
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Sob 09 Cze, 2012 11:00
Może zacznij rzeźbić w lodzie...
________________________

 
 
 
Finwe 




Preferowany:
RPG Maker VXAce

Pomógł: 34 razy
Dołączył: 30 Lip 2011
Posty: 322
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sob 09 Cze, 2012 11:05
Amelanduil napisał/a:
Finwe jak zwykle kopiuje :I

Kopiuję? Jeśli już to samą ideę serialu, a to takie kopiowanie
jak nie wiem... Robienie gier RPG? Bo to jest ogólna idea.
Więc czekam aż ktoś się o tym nieco bardziej wypowie co o tym
sądzi. :-P
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | Template Klam by Ayene