Ogłoszenie 

Uwaga! To forum jest w trybie offline.
Wszelką pomoc uzyskasz pod adresem
forum.ultimateam.pl


Administracja Forum


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Ayene
Czw 27 Sty, 2011 14:47
Gospoda "Pęknięty Dzban"
Autor Wiadomość
Masta_Artista 




Preferowany:
RPG Maker VX

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Lis 2010
Posty: 25
Skąd: Cytadela w Heleden
Wysłany: Pon 31 Sty, 2011 19:05
W końcu zdecydował się na pierwszy krok. Wiedział doskonale, że niecodzienny jegomość może być groźny, zwłaszcza, że jego ciało poczyna ruszać się w coraz większym chaosie. Próbując nawiązać kontakt, zbliżył się doń nieco bardziej, a rozmowę zaczął głosem łagodnym, stonowanym :

- Spokojnie...nikt w moich zleceniach nie nadmieniał żywego spaghetti panie...panie? Właściwie to jaka jest pańska godność?
________________________
 
 
 
Lukortech 




Preferowany:
RPG Maker VX

Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 42
Wysłany: Pią 04 Lut, 2011 12:20
Tajemnicza postać będąca tak naprawdę zamaskowanym szpiegiem z niedalekiego miasta bojąc się o rozpoznanie podał fałszywe imię;
-Jestem Spahanogi
Nasz mroczny bohater z zastanowieniem zerknął w głąb swej świadomości by upewnić się że nikogo takiego w jego zleceniach nie było...
Po sprawdzeniu i porównaniu rysopisu, stwierdził że postać którą widział była bardzo

...
I'll let you go ahead with thinking ;P

Pozdrowionka masta!
________________________
Spoiler:

I'am making the world a better place...

 
 
Azsak von Triger 




Preferowany:
RPG Maker VX

Ranga RM:
1 gra

Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 48
Skąd: Gdynia
Wysłany: Nie 06 Mar, 2011 18:57
Spahanogi nie mógł spokojnie dalej myśleć bo nagle usłyszał potężne rżenie konia a po chwili ciężkie kroki osoby wspinającej się po schodach.Wszyscy ucichli i zwrócili swój wzrok ku drzwiom obawiając się że nadchodzi ten spasiony celnik Frondrich*, po ograbieniu już wszystkich z dzielnicy Św. Delma...gdy tu nagle w drzwiach pojawił się Wojownik a za nim na plecach powiewała błękitna peleryna z wyszytym napisem "Ku chwale Błękitu!" a nieco niżej "GZKB".Drzwi po chwili same się zatrzasnęły i wtedy większość wróciła do swoich spraw, a w karczmie znów panował harmider.Wojownik uśmiechając się podszedł i przeprosił karczmarza za trzaśnięcie po czym zamówił:
-Hmmm...Macie morze dzika panie?-Spytał; po czym dopiero teraz zauważył kolo siebie dwie mięsne kulki a wokoło nich pełno wirującego makaronu.Jego fascynacje przerwała odpowiedź Enzo.
-Pewnie że mamy!-po czym dodał-A coś do picia?
-Rumu dwie butelki,a co do dzika to od razu dwa poproszę, potem jeszcze sobie coś zamówię więc zapłacę potem!-uśmiechnął się i rozejrzał się po karczmie szukając wolnego stolika.Był tylko jeden wolny ale znajdował się niedaleko Gezazd Soixante i Spachanogi a Karsznickus nie zhciał szukac zwady bo pamiętał że na ostatnim turnieju "Vala"...Nagle coś usłyszał.
-Panie!Panie!-krzyczał poirytowany-Chędożony wieprz...-powiedział cicho już całkowicie poirytowany.
-Przepraszam cię panie ale zamyśliłem się-znowu się uśmiechnął i wskazał jedyny wolny stół po czym dodał-Tam zaniesiesz moje jedzenie-wziął butelki i ruszył ku stołowi następnie usiadł.Wyrwał kołek zębami wypił kilka łyków rumu po czym wytarł usta zamaszystym ruchem rękawa i odłożył butle rumu na stół.Podejrzanie spojrzał w stronę Gezazd'a...




*Frondrich-Frondricz
 
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Nie 17 Kwi, 2011 13:38
Miejsce przy szynkwasie zajęła osoba, odziana w podniszczony, czarny habit z kapturem. Przewieszona przez ramię torba spoczęła (nie sama z siebie ^^) obok. Zamówiwszy pokój i butelkę wina, powoli zaczęła iść w kierunku schodów (nie zapomniawszy o torbie ^^ ofkors). Od momentu przybycia kobiety, zaczął być wyczuwalny, obrzydliwie słodki zapach perfum...

PS Kwestia prowadzenia bohatera, powinna dotyczyć wyłącznie naszej postaci! Co to za dialog, który prowadzimy sami ze sobą...?!
________________________

 
 
 
Masta_Artista 




Preferowany:
RPG Maker VX

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Lis 2010
Posty: 25
Skąd: Cytadela w Heleden
Wysłany: Nie 17 Kwi, 2011 15:40
Gezazd, starając nie wypaść z wprawy, jakim było zachowanie spokoju i opanowania, zmierzył wzrokiem wyperfumowaną kobietę, a następnie odczuł obecność mężczyzny w pelerynie. Bardziej niż jego budową, interesował się rozmiarem miecza, przewieszonego na nim jak kołczan.
- Kolejny dworzanin. - pomyślał, bez przerwy wpatrując się w zimną stal śmiercionośnego ostrza. - Gdyby tacy jak on mieli zielone pojęcie o tym, że pod ich czujnym wzrokiem migrują miliony małych mrówek, znanych jako radni i rządcy, którym często obecność dostojnika wadzi we własnych czarnych sprawach. Na szczęście mężczyzny, nikt nie chciał jego śmierci, a na szczęście Gezazda, nikt nie żądał śmiertelnego polowania...

Mimo to, nie czuł się w obecności mężczyzny swobodnie. Wzrok znowu spoczął na kobiecie, która wchodziła po schodach.
________________________
 
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Nie 17 Kwi, 2011 15:45
- Wyczuwam spojrzenie twojej duszy, poszukując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania... (mamrotanie)
Zatrzymała się
- Nie bądź więc bierny, tylko usłuż starowince ramieniem, w ciężkiej podróży po schodach...
________________________

 
 
 
Masta_Artista 




Preferowany:
RPG Maker VX

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Lis 2010
Posty: 25
Skąd: Cytadela w Heleden
Wysłany: Nie 17 Kwi, 2011 17:18
Gezazd poczuł ukłucie. Tak, kobieta zdecydowanie mówiła do niego. Czemu spośród tłumu gości, wybrała akurat jego? Nie chcąc być nieuprzejmym wstał i poszedł, by pomóc jej dostać się do pokoju. Z jego perspektywy zapach perfum był niemiłosiernie intensywny.
________________________
 
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Nie 17 Kwi, 2011 17:32
- Dziękuję tobie młodzieńcze.
Opierając się na silnym ramieniu mężczyzny, zaczęła powoli wspinać się, po zdających się nie mieć końca schodach. Kiedy dotarła na ich szczyt, rzekła:
- Nie minie tydzień, jak żandarmi trafią na twój ślad...(mamrotanie) Bądź ostrożny...aaa...(mamrotanie) ...aaa... krew... (mamrotanie)...
Kobieta otworzyła drzwi, i własnymi siłami, ostrożnie weszła do środka. Zamykając je za sobą, zaryglowała.
________________________

 
 
 
Lukortech 




Preferowany:
RPG Maker VX

Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 42
Wysłany: Nie 17 Lip, 2011 11:47
Bohater z niewiadomych przyczyn poczuł ciarki na plecach. Starsza pani nie przeraziła go, ale coś sprawiło że się zląkł. Żandarmi. To oni wiele lat temu utrudnili mu życie wtrącając go do więzienia za pewną błahostkę. Teraz gdy starsza kobieta mu o nich przypomniała zaczął ostrożniej poruszać się w miejscu które było dla niego tak bliskie, a jednak tak dalekie. Zaczął schodzić ze schodów którymi prowadził staruszkę gdy nagle...
________________________
Spoiler:

I'am making the world a better place...

 
 
flang3r 




Preferowany:
RPG Maker VX

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 51
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 06 Sty, 2012 21:23
... Karczma opustoszała... Ani żywej duszy. Żywej...
Tylko ta dziwna postać z makaronu... Ale czy to ma duszę? Czy to w ogóle ma ciało...
Nie potrafię tego zdefiniować, nie potrafię niczego zdefiniować w tym czymś...
Ale to coś potrafi zdefiniować wyrazy, terminy, emocje... Bez słów, telepatycznie, jak gdyby wbiło się swoją %#?* makaronową macką w mój mózg niczym lipcowy komar, którego chcesz zmiażdzyć zanim skońćzy swój posiłek...
- Jesteś wyjątkowy, obserwujemy Cię długo, zbyt długo - dziwny głos zaczął wędrować w mojej głowie, obcy głos... obce sumienie, obca świadomość...
- Kim... czym jesteś.. jesteście??
- To nie jest ważne... Ważne jest to co przed Tobą...
- Nie. Nie pracuję dla osób o których nic nie wiem, ty nawet nie jesteś... czym ty jesteś?
- Świadomością... Możesz nazwać to duszą, halucynacją... Ten aspekt jest najmniej istotny.Wyimaginowana postać chodzącej potrawy to efekt losowości, pewien algorytm... Na algorytmy nie ma sie wpływu... Jestem... Jesteśmy... Zapowiedzią...
- Czego?
- Końca
- Końca czego?
- Wszystkiego... Wszystkiego co znasz... Wszystkiego co pamiętasz... Wszystkiego co kochasz....
- Niczego nie kocham. Może tylko pieniądze za zlecenia. One dają satysfakcję. Są wymierne. Stałe. Nie są zmienne, ludzie są zmienni...
- Dlatego nie mają tej samej wartości, czyż nie? Dlatego od nich stronisz. Matematyka, podstawy, tym się kierujesz, nieprawdaż?
- To czym się kieruję jest mało istotne, istotne jest to , czego ode mnie chcesz.. chcecie...
- Jesteśmy świadomością... swiadomością wielu, nasze potrzeby nie mogą zostać spełnione w całości... Kierujemy się tak jak ty - matematyką... Tylko ona przynosi wymierne korzyści.
To trochę jak demokracja, tylko że bez korupcji...
- A margines błędu?
- Jest przewidywalny, korupcja nie...
- Do rzeczy, czego ode mnie chcesz? Gdzie jest reszta? To twoja sprawka?
- Tak, Nasza sprawka... Musisz zmienić byt, zmienić pętlę..
- Jaką pętlę? O czym ty mówisz?
- Pewne rzeczy, pewne osoby, nie mają już racji bytu...
- Bytu?
- Tak, bytu... Musisz przerwać byt...
- Czyli mam kogoś zabić tak?
- Zabić może każdy, ty musisz pozbawić powtarzalności pewien byt...
- Jaki byt? O czym ty mówisz?
- Jest pewna osoba, którą należy usunąć, usunąć jej byt.. Zaburza równowagę, zmienne...
zaburza wzór...
- Wzór czego?
- Wzór różnorodności, losowości, randomizacji...
- I to jest powód , dla którego mam tego kogoś zabić? Myślałem że powiesz mi o jakimś interesie, przetargu, wpływach. Tylko po to się kogoś likwiduje.
- To co cię otacza, jest zbiorem zmiennych... Synchronizacją... Ograniczoną ilościa nieograniczonych rozwiązań... Losowym światem pod przewidywalną kontrolą...
- Co takiego w takim razie robi ten byt że tak Ci przeszkadza?
- Wiedzieliśmy, że o to zapytasz... Przewidywalna kontrola... On zaburza losowość swoją osobą,poczynaniami, wszysto staje się przewidywalne... To wbrew prawom wszechświata, bytu... Jadasz na co dzień to samo?
- Nie
- Właśnie... Choć znasz przepisy, to urozmaicasz je, wprowadzasz zmienną... Randomizacja... Ta osoba zaburza randomizację... Spójrz na moje macki, widzisz w nich jakiś wzór?
- Widzę macki, nic więcej...
- To jest właśnie randomizacja... Nie przewidzisz ich zachowania...Tylko prawdopodobieństwo... To jest sens życia...
- Macki są sensem życia? Dobra.. do rzeczy, dość sie nasłuchałem morałów...
- Zgadzasz się więc na naszą propozycję?
- Nie. Ja chcę ją wreszcie usłyszeć, konkretnie... Bez randomizacji!!
- Niebawem ukaże się nasz wysłannik... przyniesie kopertę... otwórz ją , poznasz szczegóły...
- Dlaczego sam mi tego nie powiesz?
- Byt... Losowość... Nie jesteśmy stali, nasze potrzeby zmieniają się w zależności od potrzeb jednostek. Koperta jest porozumieniem ogółu. Jest stałą, nie jest zmienną, my jesteśmy zmienną, dynamiczną zmienną... Jak te macki... Choć wybrane losowo, nadają sens, nieprawdaż?
- Nie wiem, dla mnie póki co nie ma nic sensu...
- Sens to złudzenie... Złudzenie zrozumienia zmiennych, bytu, losowości... Ale to sens nadaje porządek tej losowości... Jest dobry... Sensem będzie dla Ciebie ta koperta... Dla nas to będze najlepsze rozwiązanie, optymalne...
- A dla mnie czym będzie te rozwiązanie? A dla reszty świata? Przepraszam - zmiennych i losowości?
- Niczym..
-Niczym?
- Tak, niczym...
- To po jaką cholerę mam nadstawiać karku? A wogóle ile płacisz? Chore zadanie. Jesteś, jesteście chorzy.. Żyję tu trochę czasu, ale takich popaprańców jeszcze nie spotałem, z resztą.. z wyglądu już jesteście popaprani...
- Wyobraź sobie, że twój świat... twój byt staje się przewidywalny
- Mój byt?? To chyba wasz byt ma jakiś problem...
- Kalkulowaliśmy taką reakcję...
- W dupie mam waszą kalkulację... Nie wiem co zrobiłeś, ale przywołaj, przywróć albo ch** wie co zrób, ale spraw żeby wszystko wróciło do normy. Nie przyjmuję twojej propozycji,
ZA DUŻO ZMIENNYCH!!
- Rozumiemy twoją reakcję... Większość zareagowałaby tak samo, możemy tylko prosić Ciebie o pomoc...
- Prosić? A jaką to ma wartość u was? A może zmienną? Albo przewidywalną losowość? Przedstaw mi zasrany wzór twojej prośby! Czekam... Z nastrojem regulowanym przez zmienną k***a mać!
- Choć wydaje się, że myślimy jak maszyny, czyli przewidywalnie, to nasze poglądy się różnią... Jesteśmy zbiorem doświadczeń. Jesteśmy dynamiczni...
- Nie, pier*****e jak maszyny!
- Błagamy...
- Co?
- Błagamy..
- ... - w głowie mej zaczęła się burza mózgu... Co To za cholerstwo? Wygląda jak jakiś grotestkowy koszmar, rozmawia jak maszyna a na końcu pokazuje ludzkie instynkty? I ta dziwna majestatyczność...
Błagacie?
- Tak, blagamy... Błagać- żebrać, prosić o coś, wymuszać pomoc w akcie desperacji, bezradności..
- Dobra, skończ tą szopkę... Lepiej przekonaj mnie jakoś do tego zlecienia, przekonaj żebym się zastanowił...
- Rozważamy optymalne rozwiązanie... Rozważyliśmy..
- Zamieniam się w słuch.
- Nasze postrzeganie świata jest bardziej ogólnikowe... Jesteśmy wyższym stanem świadomości, nasze potrzeby są większe, bardziej zaaawansowane i złożone, w stosunku do twoich... To tak, jak gdyby ktoś porównał twoje potrzeby do potrzeb zwierzęcia, jedzenie, opieka sen, okazjonalne rozmnażanie przeciwko emocjom, wspomnieniom, marzeniom, satysfakcji, spełnieniu... Wyższy poziom, choć pewnie niektóre zwierzęta odczuwają pewne elementy... Nie potrafimy tego wytłumaczyć, nie będziesz mógł tego zrozumieć... różnica poziomu świadomości...
- Skoro nie potrafię tego pojąć, to dlaczego chcecie , żebym to ja wykonał to zlecenie?
- Nie możemy przejść do innego stanu świadomości... Nie możemy...
- Dlaczego?
- To wykracza poza nasze pojmowanie...
- Wasze? Przecież jesteście "zbiorową" Swiadomością...
- Nie jesteśmy najwyższym stopniem świadomości... Każdy poziom niesie ze sobą pewne ograniczenia... I pozytywne i negatywne...
- Mów jaśniej?
- Nie możemy usuwać bytów z innego poziomu świadomości...
- Dlatego wybraliście mnie tak?
- Tak. Wybraliśmy Ciebie również dlatego, iż przejawiasz swoim zachowaniem cechy świadomości oczekującej...
- Jakiej?
- Na twoim poziomie zwykło się mówić że masz to "coś"...
- Tzn. ?
- Jesteś świadomością oczekującą... Nie miesczącą się w wymiary obecnej, ale nie pasującą wymaganiami do bardziej zaawansowanej...
- Yyyy... Nadaję się do czyścca?
- Ta interpretacja jest trafna...
- W dalszym ciągu nie przekonałeś... Nie przekonaliście mnie do tego zadania...
- Argumentacja spada wraz uzyskiwaniem wyższego poziomu świadomości, przepraszamy, nie potrafimy tłumaczyć dla nas rzeczy oczywistych, analogicznie, dla przykładu ty nie porafiłbyś mrówkom wytłumaczyć pewnych potrzeb... Analiza optymalnego rozwiązania jest aktualizowana w czasie rzeczywistym, innymi słowy, zaraz wszystko wytłumaczymy dokładnie:)
- Yhym... Ale dlaczego rozmawiacie ze mną jak maszyny?
- Nasz poziom emocji byłby dla Ciebie w większości niezrozumiały... opierając się tylko na instynkcie i intuicji narażalibyśmy się na złą interpretację przekazu... Kwestie biologiczne, genetyka, uwarunkowania społeczne, to kolejne zmienne komplikujące przekaz, który z racji różnic świadomości jest i tak wysoce utrudniony... A nasza każdorazowa analityczna wypowiedź wywodzi się z braku jednolitego wzorca niższej świaomości... Zbyt wiele doświadczeń poprzednich... Zbyt wiele.. Staramy się...
- Czasem pewna "losowość" była by wręcz miła dla ucha, ciężko mi uwierzyć w zapewniena finansowe "bezdusznego" zleceniodawcy... Jestem nader cierpliwy, więc słucham dalszych wyjaśnień...
- Pomóż nam, jeśli chcesz, żeby twój świat wyglądał tak jak wygląda...
- Mój świat?? A tak w ogóle, to czemu interesujecie się niższym stanem świadomości? Przecież jesteście wyższym, lepszym stanem??
- Łańcuch zdarzeń , równowagaa wrzechświata...
- Że co?
- Że to...
- Ooo, proszę, nareszcie odpowiedziałeś jak człowiek.
- Staramy się...
- A ja się staram was zrozumieć...
- Staramy się Ciebie zrozumieć... Zrozumieliśmy...
- Wątpię...
- I dobrze, jesteś Gezazd! Dlatego wybraliśmy Ciebie, ze względu na twój sceptycyzm i analityczny umysł/duszę.. Nasz świat ulegnie katastrofie, nasz stan, nasza równowaga, nasze zmienne...
Twoje też, ale później..
-Tzn?
- Wyobraź sobie, że znikają z twej planety pszczoły... Kwiaty przestają kwitnąć... Zanika ekosystem, równowaga została zaburzona... Wyższe stany świadomości również cierpią...
- Rozumiem, ale skąd właściwie wy jesteście? Z naszej planety?
- Nasz byt obejmuje coś więcej niż tą planetę...
- Tzn?
- Nie zrozumiesz...
- Mów! Czyli jest coś więcej niż nasz wszechświat?
- Mówiliśmy że nie zrozumiesz... Dla mrówki pojęcie planety jest już ponad jej pojmowanie...
Wszechświat... Ponad pojmowanie wielu... Błagamy...
- Wydaje mi się, że jakimś dziwnym sposobem bierzesz mnie na litośc.
- Litość nie jest jednoznacznym uczuciem, którym się kierujemy, choć w akcie deperacji, w której jest nasz stan świadomości to pojęcie jest wysoce trafne... Być może spoglądałeś kiedyś na zwierzę i błagałeś o litość, bądź o łaskę, współczucie, zrozumienie... Sytuacja, która ma miejsce, może być porównana do tego przykładu.
- Nie wierzę , że wy jesteście w akcie desperacji...
- Niestety nie wiemy, czy zwierzę wierzy w twój jakikolwiek akt desperacji...
Wypatruj Wysłannika... Proszę...
I nagle pojawił się on, w drzwiach do karczmy...

[ Komentarz dodany przez: Seivoth: Pią 06 Sty, 2012 21:30 ]
flang3r, chyba do końca nie zrozumiałeś o co chodzi. Piszemy tylko w imieniu swojej postaci. Kiedy deklarujemy akcję z udziałem innej (która jest bohaterem innego usera), musimy poczekać na jej reakcję.
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Pią 06 Sty, 2012 23:43
- Barman, wody! (rozległo się wołanie starowinki ze swojego pokoju)
- Przyniesie mi ją ktoś!
________________________

 
 
 
Angius 

Nie wkurzać



Preferowany:
RPG Maker VX

Pomógł: 104 razy
Dołączył: 30 Paź 2010
Posty: 1276
Skąd: wROCK
Wysłany: Sob 07 Sty, 2012 18:49
Pomimo późnej pory i zamkniętych na rygiel drzwi, do karczmy wtoczył się potężnej postury brodaty człowiek. Miał na sobie ciężkie, okute blachą buciory (którymi to poradził sobie z zamkniętymi drzwiami), skórzany kubrak i gruby płaszcz z kapturem i futrzanym kołnierzem. Strój dopełniał całokształtu jego imponujących rozmiarów. Jakby tego było mało, na jego plecach wisiał dwuręczny labrys, na masywnym, poczerniałym już, dębowym trzonku osadzony poszczerbiony, porysowany i gdzieniegdzie zabrudzony chyba zastygłą posoką żeleziec. Dziwne było to, że przybysz nie złamał się wpół pod ciężarem swoim, swego ubioru i broni.
- Lać mi grogu! - wrzasnął przechodząc po powalonych drzwiach - Byle chyżo!
________________________
"Na trolla pewne są tylko dwie pewne metody, jedna samopowtarzalna i druga, wymagająca przeładowania ręcznego."


 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Sob 07 Sty, 2012 18:59
- Co za niewychowany motłoch... (mamrotanie)
Łapiąc z trudem oddech, bardzo powoli i ostrożnie, barowymi schodami zeszła staruszka. Swoje kroki poczęła kierować w kierunku szynkwasu. Na jej twarzy zaczął malować się grymas niezadowolenia. Z kroku na krok coraz bardziej dostrzegalny.
________________________

 
 
 
Nhadala 




Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2007
Posty: 197
Skąd: Klam
Wysłany: Nie 08 Sty, 2012 19:33
- Proszę o to woda, o którą Pani prosiłaś.

Do starowinki podeszła młoda dziewczyna ubrana w dość rzadko spotykane futrzane spodnie i kamizelkę.

- Najwidoczniej w tej gospodzie każdy dba jedynie o swój czubek nosa nie widząc potrzeby pomagania innym.
________________________

 
 
 
 
Lartarin 




Ranga RM:
4 gry

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2007
Posty: 233
Skąd: Ergard
Wysłany: Sob 09 Cze, 2012 13:11
(mamrotanie)
Dziękuję co dziecinko...(pije wodę)
Rodzice bardzo dobrze cię wychowali... Gdybym ja miała dzieci, zrobiłabym tak samo.
(wzięła głębszy oddech)
Rozejrzyj się ze mną... Może ktoś w tym zapomnianym przez bogów miejscu, wyda się interesujący...
(usiadła przy najbliższym stoliku)
________________________

 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | Template Klam by Ayene